W dzisiejszym wpisie dokończymy temat rozbiórki domu- począwszy od demontażu krokwi a skończywszy na wyjęciu dębowych podwalin i transporcie domu na docelową działkę, gdzie będzie ponownie złożony.
Pierwszy etap to demontaż jętek i „poluzowanie” krokwi- wybicie kołków mocujących krokwie na szczycie. Krokwie na dole są najczęściej umieszczone w gniazdach w płatwi i można je swobodnie wyjąć.
Następnie musieliśmy wyczyścić strop z siana które pełniło rolę izolacji. Strychy często były składzikiem, gdzie można było znaleźć różne rzeczy, takie jak: ubrania, garnki, pamiątki rodzinne lub świeżo opróżnione naczynia szklane firmowane marką miejscowego Polmosu 😉
Następnie odrywamy sufit- w naszym przypadku były to deski, na które była nabita płyta pilśniowa.
Demontujemy ganek, a właściwie przybudówkę, pełniącą rolę rupieciarni- nic z niej nie będzie- samo próchno.
Oczyszczamy dom i otoczenie z nieprzydatnego drewna- zostanie wykorzystane jako opał w zimie.
Demontujemy okna, okiennice, drzwi i inne pozostałe elementy, tak aby zostały tylko ściany domu. Piec kaflowy pozostawiamy- nie przeszkadza on w rozbiórce.
Przed rozbiórką ścian należy pamiętać o właściwym oznaczeniu bali i dokumentacji, tak aby nie było problemów przy montażu.
Rozbiórkę ścian zaczynamy od górnej belki. O ile to możliwe, wbijamy kliny od strony wnętrza domu (będzie ona wysłonięta przez ocieplenie ścian), tak aby belki podnosiły się równomiernie z każdej strony, uważając aby nie zniszczyć widocznych w przyszłości części bali.
Zdemontowane bale segregujemy według rozmiaru- tak aby można je było łatwo przetransportować. W naszym wypadku wystarczyła laweta z dużą przyczepą, mimo iż niektóre elementy miały ponad 12 metrów długości.
Demontujemy pozostałą część domu i szykujemy do następnego transportu razem z podwalinami. Takim sposobem po całym domu zostaje tylko piec i szafy które stały w środku.
Tak wyglądają elementy domu złożone i czekające na montaż w nowym miejscu.
W następnym wpisie zaczniemy opisywać proces składania domu… a będzie się działo!!!