Już tętni życie w stodole. Brakuje jej jeszcze do świetności, ale funkcjonujemy. Sprawdza się jako jadalnia, w której jemy z naszymi Gośćmi śniadania i obiadokolacje. Gotujemy jak nam w duszy gra; raz nuta polska, czasami włoska, a nawet ukraińska. Wszystko ze świeżych i naturalnych produktów. Wieczorem pachnie chlebem, a biały ser od Pani Joanny robi furrorę.